W poszukiwaniu ruin zamku Radosno

Chcieliście się kiedyś poczuć jak prawdziwy Indiana Jones? Odkrywać zaginione światy? Odnajdywać ukryte w gęstym lesie stare budowle? Mieć poczucie, że jesteście w danym miejscu pierwszymi ludźmi od kilkuset a może i kilku tysięcy lat? Jeśli tak, to mam dla Was propozycję. Udajcie się na poszukiwanie pozostałości zamku Radosno. Przygoda gwarantowana.

Nie jest znana dokładna data wybudowania zamku, a także jego fundator. Przyjmuje się, że jako pierwsza została wybudowana kamienna wieża, tzw. stołp, w drugiej połowie XIII wieku. Przyjmuje się również, że powstała z fundacji księcia świdnicko-jaworskiego Bolka I. Ale nie jest to potwierdzone w źródłach pisanych. Pierwotnie wieża była prawdopodobnie otoczona fortyfikacjami drewniano – ziemnymi, ale już w pierwszej połowie XIV wieku powstały obwarowania kamienne. W XIV wieku został również postawiony w północnej części założenia, budynek mieszkalny na planie prostokąta, o bokach 9,5 x 10,5 metra. W północno zachodniej części wzniesiono czworokątną basztę, w której mieściła się brama wjazdowa. Zamek w swojej historii był w posiadaniu wielu rodów, również rycerzy rozbójników. W 1497 roku, z rozkazu króla czeskiego Władysława Jagiellończyka, zamek został zdobyty i zniszczony. Od tego czasu pozostaje w ruinie.

Poniżej rekonstrukcja zamku ściągnięta ze strony zamkipolskie.com

A gdzie znajdują się ruiny zamku Radosno? Podpowiadam, w Górach Suchych na Dolnym Śląsku, w powiecie wałbrzyskim. Dotrzeć do ruin można różnymi szlakami, z różnych miejscowości. Ja wyruszyłem żółtym szlakiem spod schroniska Andrzejówka. Na pewno nie jest to ani najłatwiejsza, ani najkrótsza droga.

Pierwszy odcinek jest prosty, ale to tylko mały kawek. Potem czekała mnie wspinaczka na najwyższy szczyt Gór Suchych, czyli na Waligórę (936 m n.p.m.). Niby góra nie jest wysoka, ale podejście wymagające. Na odcinku chyba niecałych 300 m musiałem pokonać ponad 100 m w pionie. Cały czas szedłem ostro pod górę. Po deszczu było dodatkowo ślisko, więc musiałem ostrożnie stawiać stopy, by nie nie zjechać kilka czy kilkanaście metrów w dół.  Na wierzchołku stanąłem nieźle zgrzany, ale  że poranek był chłodny, nie narzekałem.

Kiedy stanąłem na szczycie Waligóry, wiedziałem, że najcięższy odcinek szlaku mam za sobą. Dalsza droga prowadziła w większości łagodnie w dół. Raz szedłem szeroką drogą, za chwilę wąską ścieżką, raz lasem, za chwilę otwartą przestrzenią. Na monotonię nie mogłem narzekać. Cały czas posuwałem się za żółtymi znakami. Tym sposobem dotarłem do Rozdroża pod Waligórą. Znajduje się tam zadaszona wiata z ławkami, gdzie można się posilić przed dalszą drogą. Ja skorzystałem z okazji i pociągnąłem solidny łyk gorącej kawy z termicznego kubka.

Po krótkim odpoczynku ruszyłem w dalszą drogę. Ciągle posuwałem się za żółtymi znakami. Dalszy odcinek szlaku nie prowadził już szerokimi drogami, ale wąskimi ścieżkami, pośród traw i zarośli. Po deszczu było mokro, więc spodnie szybko mi przemokły. Szlak wiódł doliną, grzbietem wzgórza, lasem. Prawie cały czas lekko w dół. Nie była to zatem męcząca wędrówka. Uważnie rozglądałem się wokół, aby nie przegapić celu mojej wędrówki. W końcu zobaczyłem zarys wieży. Drzewa rosnące wokół przesłaniały widok, więc trudno ją było z daleka dostrzec. Ale udało się, dotarłem do celu.

Wieża stała na wzgórzu, oddzielały mnie od niej pozostałości dawnej fosy. Po ich pokonaniu stanąłem u podnóża dawnego stołpu. Wieża została zbudowana z kamienia łamanego, zewnętrzna średnica wynosi 7,2 metra. Była prawdopodobnie pierwszym murowanym elementem zamku. Wejście znajdowało się około 4 metrów nad poziomem gruntu. Wejść do niej można było zatem albo po drabinie, albo po drewnianych schodkach. Dzisiaj wejście znajduje się około półtora metra nad ziemią. Można się wdrapać po wystających kamieniach. Żeby nie było wątpliwości, absolutnie nie polecam tego, bo można sobie skręcić nogę. Ja oczywiście nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności i wszedłem do środka. Cylindryczna wieża nie posiada dachu, można natomiast przyjrzeć się dokładnie średniowieczne sztuce murarskiej.

Po przyjrzeniu się wieży, ruszyłem na poszukiwania innych pozostałości warowni. Zszedłem trochę niżej i natknąłem się na mury, prawdopodobnie budynku mieszkalnego. Pięknie zachowało się przejście z jednego pomieszczenia do drugiego. Jeśli tam będziecie, uważnie patrzcie pod nogi, żeby niczego nie zniszczyć nieopatrznym krokiem. Wszystko jest pozarastane roślinnością, nie wszystko dokładnie widać. Ale pozostałości murów, które wskazują zarys dawnego budynku mieszkalnego, można z łatwością rozpoznać. Kawałek dalej zachowały się pozostałości prawdopodobnie wieży bramnej. Uważajcie, bo to studnia, o głębokości ok. 3-4 metrów, niczym nie jest zabezpieczona. Może to dawny loch, który mógł istnieć w wieży bramnej? A może to pozostałości dawnej studni, z której czerpano wodę, znajdującej się w baszcie? Sami ocenicie, jak już się tam znajdziecie. Jeszcze rzut oka na wieżę ostatecznej obrony i ruszyłem w drogę powrotną.

Droga powrotna wiodła tym samym, żółtym szlakiem, aż do Rozdroża pod Waligórą. Tym razem już delikatnie pięła się pod górę, ale nie było to szczególnie męczące. Na Rozdrożu porzuciłem szlak żółty i kierując się znakami niebieskimi, ruszyłem w kierunku schroniska Andrzejówka. Szlak prowadził szeroką, wygodną drogą, praktycznie cały czas lekko w dół. Dotarłem do schroniska. Tam zjadłem śniadanie (pyszna jajecznica na boczku z pomidorem i papryką), którego nie zdążyłem zjeść przed wyruszeniem na szlak, wypiłem kawę i ruszyłem na dalsze poszukiwania przygód.

 

Proponowana przeze mnie trasa wynosi 5,7 km. Jej przejście zajmie ok, 2 godz. Poza ciężkim i stromym wejściem na Waligórę, pozostała część to już przyjemny spacerek. Warto podejść do ukrytych w lesie ruin zamku Radosno. Na pewno poczujecie dreszczyk emocji, kiedy pośród roślinności odkrywać będziecie pozostałości dawnej warowni. Proponuję wycieczkę jesienią lub wczesną wiosną, kiedy drzewa pozbawione są liści. Wtedy na pewno dostrzeżecie więcej kamiennych murów, a także zrobicie lepsze zdjęcia niż ja. Nie będziecie zawiedzeni. POLECAM!!!

Dodaj komentarz