Renesansowa fortyfikacja obronna w Rożnowie

Rożnów to wieś położona w woj. małopolskim, w pow. sądeckim, w gminie Gródek nad Dunajcem. Jej rodowód sięga średniowiecza. Przez kolejne wieki była własnością wielu możnych rodów Rzeczpospolitej. W drugiej połowie XV wieku przechodzi w ręce rodziny Tarnowskich herbu Leliwa. Przedstawiciel tego rodu, Jan Amor Tarnowski, wielki hetman koronny, pierwszy hrabia Świętego Imperium Rzymskiego, prawnuk Zawiszy Czarnego (ze strony matki Barbary z Rożnowa), wzniósł na terenie miejscowości renesansową fortyfikację obronną. I to o jej pozostałościach chciałbym w tym wpisie opowiedzieć. 

Jan Amor Tarnowski wzniósł fortyfikację w drugiej połowie XVI wieku. Była to jedna z pierwszych w Polsce warowni o nowożytnej fortyfikacji obronnej. Śmierć fundatora w 1561 roku przerwała prace nad warownią. Założenie obronne nigdy nie zostało ukończone. 

Do dnia dzisiejszego przetrwał budynek bramny, beluard oraz mur kurtynowy, który te dwie budowle łączy. 

Do Rożnowa przyjechałem we wrześniu, turystów żadnych nie spotkałem, mogłem zatem spokojnie, po swojemu, przyjrzeć się pozostałościom fortyfikacji obronnej. Skierowałem pierwsze kroki, wzdłuż muru kurtynowego, do budynku bramnego. I tu rozczarowanie, wejście do środka zagrodzone zostało kratą. Mogłem przez nią zajrzeć do środka, ale wejść już nie. Zobaczyłem długi korytarz, może tunel, którym dawniej, być może, wozy wyładowane niezbędnymi towarami, wjeżdżały na dziedziniec. Wyglądał imponująco. 

Nie poddałem się, tylko zacząłem okrążać budynek dookoła. Wokół rosło sporo samosiejek, ale można było swobodnie poruszać się po terenie. Już po kilkunastu krokach znalazłem wejście do środka, na poziomie pierwszego piętra. Znajdowało się tam kilka pustych, pełnych śmieci i gruzu, pomieszczeń. Nie wiem jakie było ich przeznaczenie, ale może pełniły role mieszkalne albo administracyjne. 

Nie znalazłem tam zejścia na poziom parteru, zatem ruszyłem w dalszą wędrówkę wokół budowli. Doszedłem do olbrzymich wrót, prowadzących do środka. Wewnątrz znajdowało się wysokie pomieszczenie, czy może raczej korytarz, biegnący przez całą długość budynku. Poprzedzielany był kilkoma drzwiami. Z korytarza prowadziły otwory wejściowe do innych pomieszczeń. M.in. znalazłem tunel, zamknięty kratą, przez którą zaglądałem do środka na samym początku. Myślę, że pomieszczenia te pełniły rolę magazynów i składów. Pełniły też rolę obronną, o czym świadczą otwory strzelnicze w ścianach. 

Wyszedłem na dawny dziedziniec. Cały porośnięty był trawą i krzakami. Zarówno budynek bramny, jak i beluard, do którego skierowałem kroki, tonęły w zielni. Przydałoby się od czasu do czasu wejść tutaj z kosiarką i wysiec trawy i zarośla. 

Do beluarda prowadzi długi, wysoki, schodzący w dół korytarz, który jednak nie łączy się bezpośrednio z główną budowlą. Sam beluard został zbudowany z kamienia, na planie pięcioboku. Grubość jego murów wynosi trzy metry, zaś sklepienia, jeden metr. Dawniej prawdopodobnie cały przysypany był ziemią. Beluard to jedno duże i wysokie pomieszczenie. Pod sklepieniem umieszczone były strzelnice. Dostęp do nich zapewniał drewniany ganek. Do dzisiaj można zauważyć otwory, w których umieszczone były belki podtrzymujące ów ganek. Zauważyłem również kanał odprowadzający wodę deszczową z pomieszczenia (beluard znajduje się poniżej poziomu terenu, więc woda z deszczów i roztopów spływała korytarzem do jego wnętrza). 

Po wyjściu z beluarda, po lewej stronie zauważyłem ruiny jeszcze innych budynków. Zarośnięte były krzakami i samosiejkami. Pewnie pełniły rolę magazynów, albo mieszkań dla mających tam stacjonować żołnierzy. 

Wyszedłem z terenu fortyfikacji na łąki okalające beluard. Poświęciłem jeszcze kilka minut by przyjrzeć się budowli z zewnątrz. Wygląda całkiem niepozornie, przechodząc obok nikt nie podejrzewałby, że wewnątrz kryje się olbrzymie, mające kilka metrów wysokości, pomieszczenie. Dach jest pokryty współczesną papą (gontem). Na jednym z narożników zauważyłem herb rodu Tarnowskich, Leliwę (księżyc z gwiazdą). 

Warto przyjechać do Rożnowa, by zwiedzić renesansową fortyfikację obronną. Nigdy nie została ukończona, ale robi ogromne wrażenie. Szkoda tylko, że jest opuszczona i zaniedbana. Pewne prace zabezpieczające zostały wykonane, ale to zdecydowanie za mało. Myślę, że ma ogromny potencjał, mógłby to być magnes przyciągający turystów do Rożnowa przez cały rok. Mimo, że przewodnik nie będzie na nas czekał u wejścia na teren fortyfikacji, warto na własne oczy zobaczyć dzieło Jana Amora Tarnowskiego. POLECAM!!!

Dodaj komentarz