Nowa Cerekwia to niewielka wieś położona w woj. opolskim, w powiecie głubczyckim, w gminie Kietrz. Miejscowość niewielka, ale za to długą historią. W roku 1298 uzyskała prawa miejskie, które straciła w 1742 roku. 29 marca 1585 roku Nową Cerekwie kupił Albrecht Euzebiusz z Vrbna (zm. 1597 r.). W rękach tej rodziny pozostawała przez ponad 200 lat. Jako, że w dawnych czasach Nowa Cerkwia była miastem, zachował się w niej do dnia dzisiejszego rynek. A także kilka zabytków, które warto zobaczyć. W tym poście chciałbym Wam przybliżyć ruinę kościoła cmentarnego pw. św. Wacława.
Kościół cmentarny pw. św. Wacława został zbudowany i ufundowany w 1688 roku przez hrabiego Wacława Waleriana z Vrbna. Stanął na miejscu starszej, drewnianej świątyni. W latach 1858-1859 został odnowiony, podwyższono wtedy też wieżę, na której zawisły dwa dzwony. Kościół został zniszczony w marcu 1945 roku w wyniku działań wojennych, nie podjęto próby jego odbudowania. Do dnia dzisiejszego zachowała się malownicza ruina.
Kościół jest orientowany, zbudowany został z kamienia i cegły, otynkowany. Składa się z kwadratowej wieży od strony zachodniej, nawy i węższego prezbiterium. Od strony północnej do prezbiterium dobudowana została zakrystia. Dawniej w prezbiterium znajdował się jeden ołtarz, ambona, zaś w nawie chór muzyczny. W prezbiterium znajdowała się również krypta rodzinna dawnych właścicieli majątku. W okresie międzywojennym została otwarta, ale okazało się, że jest pusta. Nie wiadomo kto, kiedy i gdzie zabrał trumny. Z zewnątrz cała budowla jest oszkarpowana.
Ruiny kościoła, a także cmentarz, na którym się znajdują, usytuowane są na wzgórzu, na końcu wsi. Od rynku, to jakieś pięć minut spacerem. Brama prowadząca na cmentarz jest chyba zawsze otwarta. Tuż za nią znajduje się grób przedwojennego proboszcza, Johannesa Horaga, posługującego w parafii w Nowej Cerkwii w latach 1897-1934. A za grobem wznoszą się mury świątyni, cel mojej wizyty na cmentarzu.
Ruiny kościoła dostępne są tylko z zewnątrz. Zapewne ze względów bezpieczeństwa, wejścia do środka świątyni zagrodzone są kratą. Napotkany mieszkaniec Nowej Cerekwi poradził mi, by poprosić proboszcza o klucze. Pewnie bym skorzystał z tej rady, ale była to akurat niedziela, podczas której ksiądz obchodził 23-lecie święceń kapłańskich. Uznałem, że nie wypada w taki dzień mu przeszkadzać. Pozostało mi zatem obejrzeć świątynię tylko z zewnątrz.
Do kościoła prowadziły dwa wejścia. Jedno, zapewne główne, usytuowane było w wieży. Drugie, boczne, znajdowało się w nawie, od strony południowej. W południowej ścianie nawy wmurowana jest również kamienna płyta nagrobna Wacława Waleriana z Vrbna zmarłego w 1708 roku. Na wszystkich stronach internetowych znalazłem informację, że to płyta nagrobna Wacława Cypriana z Vrbna zmarłego w 1696 roku. Jednak całkiem czytelny napis na płycie po prawej stronie głosi: Wenceslavs Valerianvs. Ponadto prześledziłem członków rodu z Vrbna i Bruntalu władających Nową Cerekwią. Nikt z nich nie nazywał się Wacław Cyprian. Zaś Wacławowi Walerianowi, chociaż pochowanemu w kościele św. Barbary w Opawie, jako budowniczemu kościoła, mogła zostać owa płyta ufundowana przez rodzinę lub wdzięcznych parafian. Oczywiście to tylko moje przypuszczenia.
Herb na płycie nagrobnej przedstawia sześć złotych lilii (powinny być na błękitnym tle), ułożonych w dwóch rzędach. W klejnocie znajduje się korona. Takim herbem posługiwali się hrabiowie z Vrbna i Bruntalu. A sam herb pochodzi od Werbosława, hrabi z Vrbna w Czechach, który walczył o niepodległość Lotaryngii oraz zjednoczenie Niemiec na przełomie IX i X wieku. Za zasługi w toczonych wojnach, cesarz nadał mu trzy lilie. Kolejne trzy otrzymał od króla Francji, które umieścił w herbie pod tymi, otrzymanymi od cesarza.
Jak wspomniałem wyżej, kościół został zniszczony podczas II Wojny Światowej. Zapewne był ostrzeliwany przez artylerię. Nie wiem, czy bronili się w nim Niemcy, czy czerwonoarmiści ot tak sobie do niego tylko strzelali. W każdym razie do dnia dzisiejszego zachowały na murach świątyni się uszkodzenia, które moim zdaniem pochodzą od ostrzału artyleryjskiego.
Budowla nie posiada dachu, ani żadnych okien i drzwi. Dlatego można w zasadzie wszystko co jest w środku, zobaczyć przez kraty, którymi zabezpieczone są otwory drzwiowe. No, może prawie wszystko. Tak wiec można zauważyć ceglany łuk tęczowy zamykający otwór tęczowy, który oddziela nawę od prezbiterium. Zapewne był kiedyś bogato zdobiony. Ponadto widoczny jest ostrołukowy otwór drzwiowy, prowadzący z prezbiterium do zakrystii. W nawie rzucają się w oczy otwory w murze, w których zapewne umieszczone były belki tworzące chór muzyczny. Dobrze zachowały się wejścia prowadzące z wieży do nawy oraz na chór. Klatka schodowa zapewne znajdowała się w dawnych czasach w wieży.
Warto zajrzeć w słoneczny dzień do Nowej Cerekwi. Kościół pw św. Wacława, chociaż to dzisiaj ruina, warty jest obejrzenia. Może włodarze gminy zdecydują kiedyś o zabezpieczeniu i udostępnieniu zwiedzającym tego obiektu. Na wieży można by utworzyć punkt widokowy, który z pewnością byłby dużą atrakcją. Polecam to miejsce.